poniedziałek, 29 grudnia 2014

Około i śródświątecznie



Jeżeli obedrzemy ten szczególny czas jakim jest Boże Narodzenie z tradycji, to co nam zostanie?        Nie chcę dostawać kartek poprawnych politycznie, na których jest napisane Dobrego Sezonu. Jakiego sezonu? Ogórkowego? Czy ktoś mi życzy dobrego sezonu na zamku, wszak moja praca jest sezonowa?
Poprawność polityczna w takim wydaniu niczego dobrego nie przynosi. Spotkałem się z zarzutem, że to nachalne okazywanie wartości religijnych. Ale Boże Narodzenie jest dla chrześcijan na całym świecie wydarzeniem nie tylko religijnym, ale także społecznym i kulturowym. Tak samo, jak Hanukkah, która w tym roku wypadła 24 grudnia w Wigilię Bożego Narodzenia, Kwanzaa, czy Ramadan  u naszych braci Muzułmanów. Ociosywanie tępym tomahawkiem wszystkiego co ma jakikolwiek element tradycji, która jest ściśle powiązana z chrześcijaństwem w naszym kręgu kulturowo - cywilizacyjnym  do niczego dobrego nie doprowadzi.
Końcem ducha sportowej tradycji jest usunięcie z herbu Realu Madryt krzyża, który wieńczył w nim królewską koronę. Tylko dlatego – na pewno nie aż – że arabscy miliarderzy postanowili zainwestować sporą kasę w ten klub. Duch sportowy, tradycja i religijne przywiązanie. Gdzie się podziało? Zniknęło pośród zer na arabskim czeku. Spróbujmy powiedzieć, iż pielgrzymka do Mekki jest tylko przyzwyczajeniem i nic nie znaczy. Nikomu się tam nie przyśniło aby w erze multimediów organizować wirtualne pielgrzymki. To trzeba przeżyć. Właśnie – przeżyć. Nie pozbawiajmy się zatem symboliki bo to nie tylko obraz ale świadectwo. To ślad po naszych przodkach.
Kawałek życia spędziłem chyba w największym tyglu kulturowym na świecie jakim jest Nowy York. Nikomu tam nie przyszło do głowy żeby kartki świąteczne na Hanukkah pozbawiać świecznika hanukkowego. W centrum Nowego Yorku stoi choinka symbol chrześcijaństwa i menora, której świece każdego dnia o zmierzchu przez osiem dni są zapalane. Chodziłem do wielokulturowej szkoły. Byli tam muzułmanie, żydzi i chrześcijanie. Świętowaliśmy razem poszczególne święta  i nikomu do głowy nie przyszło, że jest w tym coś niestosownego, a wręcz odwrotnie - płynęło z tego samo dobro. Potrafię uszanować i nie jeść w towarzystwie kogoś kto obchodzi ramadan ale moi  przyjaciele wiedzieli jak ważny jest dla mnie Wielki Post i też to szanowali. Odwiedzaliśmy się w domach przy różnych okazjach. Na chrzcinach Weroniki byli moi przyjaciele Żydzi. Za kilka tygodni zostaliśmy zaproszenie na Bar micwę (Uroczystość religijna dzień po 13 rodzinach chłopca. Uważa się ze po tym czasie młodzieniec jest odpowiedzialny za swoje czyny przed Bogiem i może uczestniczyć w pełni w nabożeństwach w Synagodze). 
Tradycja jest ważnym elementem tożsamości wszystkich narodów świata. Czy Tewie Mleczarz  i jego żona Golde z trzema córkami  przetrwaliby w Anatewce, gdyby nie tradycja (rodzina)? Czy nasi dziadowie przetrwaliby mrozy Syberii gdyby nie tradycja (rodzina)? Śmiem napisać, że nie. Tradycja jest łącznikiem miedzy przyszłością, teraźniejszością a przyszłością. To obyczaje, poglądy i wierzenia. Dlatego uważam że bez względu na przekonania i światopoglądy, nie ma nic złego w propozycji łamania się opłatkiem... no może poza element higienicznym, ale to można rozwiązać. Zresztą pocałunek niesie ten sam poziom higieny czy jego braku, a jednak nikt się tego nie pozbawia. Nie rozumiem tłumaczenia, że coś narzucam. Nie trzeba w tym uczestniczyć i  nie ma w tym niczego religijnego. To jedynie element jedności, braterstwa, dzielenia się, po prostu bycia lepszym człowiekiem. 
Hanukkah i Boże Narodzenie to dwie róże tradycje i dwa różne okresy w historii, ale to co je łączy to światło. To także przekonanie, że będziemy lepsi. Skoro nie możemy w ciągu roku się znaleźć czasu na taką refleksję, niech chociaż  ten szczególny czas okresu Bożego Narodzenia pomoże nam to uczynić.
Kim się staniemy jeśli wyrzekniemy się TRADYCJI?