Czy możemy znaleźć coś, co rycerza ze
schyłku średniowiecza łączy z kucharzem z początku XVIII wieku? Na pierwszy
rzut oka mogłoby się wydawać, że nie ma takich podobieństw, ale gdyby przyjrzeć
się im bliżej… Mam na myśli czasy, gdy w
wielu częściach średniowiecznego świata opadł już pył na polach bitew. Wielkie
bijatyki w różnych częściach świata wygrano i przegrano, a tysiące
niepotrzebnych już rycerzy musiało się zmierzyć z brakiem zajęcia. Radzili
sobie jakoś ci, którzy mieli lub zdobyli na wojnie kawałek ziemi, lecz wielu z
nich musiało odłożyć miecze do szafy, ozdobne zbroje sprzedać i po prostu
zacząć szukać innego zajęcia. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że musieli się
przekwalifikować.
600 lat później podobny los spotkał
naszych braci i siostry kucharzy. Zwłaszcza tych, którzy pracowali na dworach
dla możnych swoich czasów, byli prywatnymi szefami kuchni w wielkich majątkach
w Rzeczypospolitej, Litwy, Ukrainy, Francji czy Anglii. Rewolucja francuska,
rewolucja przemysłowa w Anglii, powstania narodowe i sytuacja polityczna
Rzeczypospolitej, pozbawiły wielu właścicieli ziemskich ich majątków. Bogaci
przemysłowcy w wielu miejscach świata stracili swoje fortuny, a co za tym idzie
tak jak nasi przyjaciele rycerze, nasi koledzy po fachu kucharze zaczęli błąkać
się po XVIII-wiecznej Europie w poszukiwaniu chleba, nowego domu i nowego
pracodawcy.
Odpowiednie zarządzanie zmianą przynosi
także dobre efekty. Rozwój miast, przemysłu w miastach, także przemysłu
spożywczego, rozwój bazarów, tak bardzo dzisiaj cenionych przez kucharzy, nie
tylko w dużych miastach na całym świecie, ale także przez zwykłych zjadaczy
chleba, przyczynił się do tego że kucharze powoli zaczęli znajdować nowe
zajęcia.
Zaczyna się także rozwijać rynek
restauracyjny. W Paryżu powstaje pierwsza restauracja, zyskują na znaczeniu
bary, wyszynki, kawiarnie, karczmy. Pan Wedell otwiera swoje pijalnie czekolady
w Warszawie, Bracia Jabłkowscy otwierają dom handlowy, który jest drugim w
Europie zaraz po londyńskim Harods’ie. Na jego dachu powstaje kawiarnia
“Słoneczna”, półki uginają się pod ciężarem zamorskich produktów, a zamawiać je
można przez katalog, który docierał nawet na Syberię.
Zamożni mieszczanie, którzy mimo wszystko
zaczęli bardziej skrupulatnie liczyć pieniądze, doszli do wniosku, że bardziej
niż zatrudnianie kucharza lub kucharki na stałe, przy zachowaniu wysokiego
statusu społecznego, będzie korzystne wynajmowanie kucharza na godziny lub do
przygotowania i zorganizowania konkretnego przyjęcia. Możliwość pochwalenia się
posiadaniem własnego szefa kuchni, nazywanego dzisiaj często “Personal Chef”
było bardzo dobrze widziane w towarzystwie i z pewnością podnosiło rangę
gospodarza i samego przyjęcia. W
Warszawskiej Gazecie Policyjnej r 1, nr
64 (5 mrca 1845 r.) zamieszczono taki anons: „Kucharz, obeznany dokładnie w
swej sztuce, mieszkający pod numerem 546, pragnie być użytecznym, w wydawać się
mających wieczorach, podwieczorkach, kolacjach itp. Potrzebujący takowego,
zgłosić się może w każdym czasie pod wskazany numer, gdzie bliższą informację
poweźmie”. Można powiedzieć, że właśnie tak narodziła się profesja “Personal
Chef”, która do dzisiaj nie straciła niczego ze swojej ważności i w dalszym
ciągu jest pożądana na snobistycznych salonach. Wszak Jan Szyttler, kucharz -
celebryta swoich czasów przestrzega przed zbytkiem, nazywając go niemoralnym i
niepotrzebnym. Tak pisze we wstępie do Kuchni Postnej „(…) lecz ci, którzy
fałszywą dumą naśladując dostatek lub przepych możniejszych, trwonią na
wytworne biesiady resztki obarczonej fortuny, wyrzec by się powinni ślepego
małpowania magnatów i wrócić do skromnego pożycia”. Widać że zamiłowanie do
zbytku mimo ubożenia było powszechne w XIX w.
Rozwój druku i powszechność książek
kucharskich miały także ogromny wpływ na zawód kucharza i jego rozwój. Książki
kucharskie przestały być zarezerwowane tylko dla elit i bogaczy. Wynikało to
przede wszystkim z kosztów druku, ale także umiejętności czytania. Książki w
dawnych czasach były synonimem luksusu, tak jak w pewnym sensie kubek kawy z zielonym
logo w dzisiejszych czasach. Kiedyś nie było potrzeby, żeby córka właściciela
majątku uczyła się gotować, ponieważ we dworze była ochmistrzyni, czy kucharka
lub kucharz. Zmiana położenia finansowego wymusiła niejako na paniach domu
konieczność samodzielnego gotowania, a na matkach zorganizowanie nauki
gotowania dla ich córek, gdyż bez wątpienia obniżało to koszty utrzymania domu
w mieście.
Mimo tych wszystkich zmian społecznych
politycznych, ekonomicznych, ale także kulinarnych, kucharka, ochmistrzyni,
kucharz nadal pełnili ważną rolę społeczną i z całą powagą można stwierdzić, że
byli pożytecznymi ludźmi swoich czasów. Jak we wspomnianym wstępie do „Kuchni
Postnej” podaje Jan Szyttler: „głównym
albowiem moim celem, stać się każdemu stanowi i klasie społeczeństwa bez
wyjątku użytecznym“.
Cześć,
OdpowiedzUsuńJesteśmy tu po raz kolejny, aby kupić nerki dla naszych pacjentów i zgodzili się zapłacić dobrą sumę pieniędzy każdemu, kto chce ofiarować nerki, aby je uratować i tak Jeśli jesteś zainteresowany byciem dawcą lub chcesz uratować Życie, musisz napisz do nas e-mail poniżej.
Jest to okazja, aby być bogatym w porządku, zapewniamy i gwarantujemy 100% bezpieczną transakcję z nami, wszystko odbywa się zgodnie z prawem nakłaniającym dawców nerek.
Więc marnuj więcej czasu, uprzejmie napisz do nas na irruaspecialisthospital20@gmail.com
Szpital Specjalistyczny Irrua.
Warto brać udział w eventach na bananki:P
OdpowiedzUsuńhttps://www.bananki.pl/event/