Agata Wojda napisała mi niedawno w komentarzu na fb: „niezwykłą pracę wkładacie w
opowiadanie o Waszym Malborku...ja chyba nie znam drugiej tak
zaangażowanej całą sobą firmy, restauracji w zapraszaniu do
Siebie...podziwiam! Bardzo dużo życia macie w sobie i energii”.
To niezwykle miłe słowa i cenniejsze
tym bardziej, że napisane przez jedną z najbardziej utalentowanych szefowych kuchni w Polsce. A poza tym słowa uznania w naszej branży to
prawdziwa rzadkość. To co mamy i to gdzie jesteśmy jest zasługą
nas wszystkich, każdego po trochu i każdego inaczej.
Koniec roku do dobry czas na
podsumowania. W sierpniu minęło pięć lat naszego "panowania"
na Zamku w Malborku. Karmiliśmy gości najlepiej jak potrafiliśmy.
Gościliśmy ambasadorów, koronowane głowy, polityków i Wielkiego Mistrza z Jego dworem. Było różnie: i śmiesznie, i smutno.
Jak pisze poeta "TAK TO NA TYM BOŻYM ŚWIECIE TROSKA Z RADOŚCIĄ SIĘ
PLECIE".
Mamy szczęście do ludzi, ale też bardzo dbamy o naszych
gości, zabiegamy o nich. Zawsze witając gościa w drzwiach podkreślam, że czekałem właśnie na niego. Czy to nie jest coś, co chcielibyście usłyszeć odwiedzając jakieś miejsce, że czekali tam właśnie na Was?
Ostatnio obejrzałem ATLAS CHMUR i przymierzam się do przeczytania książki i jak zwykle widzę w tych opowieściach wiele odniesień do tego, co robię. Traktowanie gości, miejsca, twój
stosunek do jedzenia, ludzi, sytuacji w przeszłości będzie miał
wpływ na twoją teraźniejszość i przyszłość. Doświadczamy
tego jako restauracja każdego dnia. Czy serce włożone w
upieczenie pierników, czy ugotowanie rosołu nie wpływa na dobre
samopoczucie naszych gości? Może smaki i aromaty naszej restauracji zostaną w czyjejś pamięci i będą miłym wspomnieniem z dzieciństwa, poszukiwanym, gdzieś na granicy rzeczywistości i marzenia...
Nie zrezygnowałem z żadnego ze
swoich marzeń. Ciągle marzę o wizycie inspektora, ale to nie
znaczy, że brak jego obecności zabije we mnie chęć zrywania wiosną
szyszek na nalewkę sosnową. Chociaż ... czasami nie mogę pozbyć się wrażenia, że już u nas był, tylko pan strażnik
go nie wpuścił, bo np. pan inspektor nie miał biletu, a panu
strażnikowi nie chciało się zadzwonić do restauracji żeby ktoś
dostojnego gościa odebrał z bramy... Ale nie... raczej niemożliwe... Nie sądzę żeby pan inspektor nie miał biletu... Zamek obejrzeć trzeba bez względu na powód odwiedzin w Malborku. Zamek i Gothic Cafe połączone są w szczególny sposób i chciałbym wierzyć, że ta symbioza będzie się jeszcze pogłębiać.
Ciągle się uczę, poznaję. Moim najnowszym odkryciem i zachwytem są polskie sery
zagrodowe. Chociaż usłyszałem, że na temat serów mam się nie
wypowiadać, bo się nie znam. Cóż... z gustem jak z tyłkiem - każdy ma
swój.
Lubię pogwarzyć z Panią Szymanderską o polskiej tradycji
kulinarnej, o serach z Genem Mientkiewiczem (chyba najlepszym w Polsce specem od robienia serów). Lubię zjeść u Agaty mus chałwowy. Euchenia wypali specjalnie dla nas piękną porcelanę i uszyje
lalki, Grześ Łapanowski z entuzjazmem młodego rewolucjonisty na
rolach zjedzie cały Malbork i będzie (z czym się zgadzam) nawoływał
do kupowania od lokalnych dostawców. Pięć długich i lat: każdy dzień inny, każda pora roku inna, a tym co spina wszystko w
całość, jest miłość do tego miejsca, do ludzi których w tym miejscu i przez to miejsce poznałem. Ludzi, którzy pomogli mi przejść przez trudne momenty
życia, a dzisiaj czynią to miejsce wyjątkowym i do jedzenia.
Świąteczny sezon niech będzie okazją do
podziękowań za wszystko dobro które mnie i naszą restaurację
spotkało w przeszłości w teraźniejszości i co jeszcze nas spotka. Nowy Rok niech
będzie dla Was wszystkich i waszych bliskich jak Camino de
Santiago.
Na Zamku w
Malborku bardzo świątecznie. Zamek oprószony śniegiem wygląda, jak to oznajmiły
dzieci odwiedzające moją restaurację - BAJECZNIE.
Pachnie choinkami, piernikami i smażonym karpiem. Grzane wino
wprowadza naszych gości w radosny
nastrój. Kolędy przenoszą do lat dzieciństwa. Nie wiem, czy Wielcy Mistrzowie
tak pięknie celebrowali Boże Narodzenie, ale jestem przekonany, że gdziekolwiek teraz są, z dumą spoglądają na swój zamek i napełnia ich szczęściem to co
się tu w okresie Świąt Bożego Narodzenia dzieje.
Korzystając z tej niezwykłej
chwili pragnę podzielić się z wami wigilijnymi recepturami. Może ktoś z Was
wykorzysta, może się zainspiruje.
Radosnych Świąt Bożego Narodzenia! Smacznych, pachnących i zdrowych.Tego życzę Wam moi drodzy Goście i Czytelnicy, Waszym rodzinom i bliskim. Nowy Rok niech przyniesie Wam wiele
kulinarnych odkryć, a dla mnie niech przyniesie KitchenAid. :-)
Obrane i pokrojone w kawałki buraki i jarzyny, zalać 3l letniej przegotowanej
wody, tak aby wszystkie składniki były przykryte. Na wierzchu położyć kawałek
razowego chleba(przyśpiesza kwaszenie) Naczynie nakryć gazą i trzymać 5-6 dni w ciepłym miejscu, po
czym usunąć kożuch z wierzchu, a kwas
przelać do butelek. Kwas można przechowywać w chłodnym miejscu kilka miesięcy.
Umyte grzyby namoczyć na noc w wodzie, następnie ugotować i
odcedzić. Ugotować wywar z buraków i włoszczyzny. Przelać wywar przez sito i wymieszać z płynem z
grzybów. Dodać kwas buraczany w proporcjach 750 ml wywaru z 250 ml zakwasu.
Podgrzać barszcz do momentu wrzenia, ale nie dopuścić
do gotowania. Doprawić solą pieprzem i cukrem do smaku. Dodać kieliszek wina.
Tuz przed podaniem zetrzeć czosnek. Przelać przez sito z surowym utartym
burakiem. Podawać z uszkami z grzybów.
2. Zupa Migdałowa
250g
migdałów , kilka gorzkich migdałów, 1l mleka, 1 kora cynamonu, 2 łyżki do zupy
cukru brązowego, 50g rodzynek, 125g ryżu.
Ugotować
ryż na sypko. Migdały sparzyć , obrać ze
skórki. Ubić w moździerzu podlewając
wodą, żeby nie wytrącił się olej. Można zrobić to w blenderze z odrobiną wody.
Ubitą migdałową masę wymieszać z gorącym mlekiem zagotowanym razem z cynamonem. Dodać cukier, rodzynki i ryż . Zagotować i podawać z odrobiną cynamonu na wierzchu.
3. Kluseczki z grzybów
50g
suszonych grzybów, 3 łyżki do zupy mąki, 2 łyżka do zupy masła, mała cebula,
sól i pieprz do smaku.
Drobno
posiekaną cebulę oraz ugotowane i posiekane grzyby przesmażyć
na 1 łyżce masła. Żółtka rozetrzeć z pozostałą łyżką masła. Białka ubić na sztywną pianę . Grzyby, żółtka i mąkę dokładnie wymieszać.
Stopniowo dodawać pianę i delikatnie mieszać. Kłaść kluseczki małą łyżką na
słoną gotującą się wodę. Gotować ok 10 min. Podawać do wigilijnej zupy
grzybowej lub barszczu.
4. Krokiety z orzechów.
500g
gotowanych ziemniaków, średnia cebula, 100g łuskanych orzechów włoskich, 2
jajka, łyżka posiekanej pietruszki, sól, pieprz, 100 g mąki, tarta bułka do
panierowania i smażenia, olej lub masło do smażenia.
Ziemniaki
przepuścić przez praskę lub 2 razy zmielić, Dodać drobno posiekane orzechy.
Drobno posiekaną cebule zeszklić na maśle lub oleju wraz z natką pietruszki i 1
łyżką do zupy tartej bułki. Cebulkę wymieszać z ziemniakami i orzechami, dodać
jedno całe jajko. Dokładnie wymieszać. Doprawić sola i pieprzem. Formować małe
kotleciki. Panierować w mące, jajku i bułce. Smażyć na gorącym tłuszczu lub
maśle z każdej strony na rumiany kolor. Podawać z kapustą z grzybami lub jako osobne
danie z sosem grzybowym. (Zamiast orzechów można dodać twarogu.)
5. Pierożki z suszonymi śliwkami
Ciasto na pierożki :300 g maki,100 ml wrzątku, 1
łyżeczka do herbaty oleju.
Farsz ; 300g suszonych śliwek bez pestek, 1 łyżka do zupy
cukru, 1 jajko, szczypta soli, masło,
tarta bułka, cynamon, 1 łyżka brązowego cukru lub słodka śmietana do polania.
Umyte śliwki
namoczyć na noc, następnego dnia ugotować (wywar można wykorzystać do kompotu),
Śliwki wymieszać z cukrem i
rozetrzeć na masę. Zagnieść ciasto na
pierożki. Wycinać szklanką lub wg uznania kształty pierożków. Nafaszerować
pierożki śliwkowym nadzieniem. Pierożki gotować w osolonej wodzie. Podawać ze stopionym masłem, cynamonem, cukrem i
bułką tartą lub ze śmietaną.
6. Pstrąg w szałwii
4 pstrągi, 1
łyżka do zupy suszonej szałwii, lub 1 pęczek świeżej, sok z jednej wyciśniętej cytryny, sól, pieprz
masło do smażenia.
Oczyszczone
i umyte pstrągi natrzeć solą skropić
sokiem z cytryny, posypać pieprzem do smaku. Do brzucha każdej ryby włożyć kilka
listków szałwii. Ryby ułożyć na patelni z rozgrzanym masłem i smażyć po 5 min z każdej ze stron lub do momentu aż ryba będzie
upieczona. Podawać z masłem i gotowanymi ziemniakami.
7. Szczupak z jajkiem.
1kg
szczupaka, 3 jajka ugotowane na twardo, sól, pieprz, 3 łyżki do zupy masła, 1
pęczek posiekanej natki pietruszki.
Umytego i
oczyszczonego szczupaka natrzeć solą i pieprzem. Ułożyć w żaroodpornym naczyniu
wysmarowanym masłem. Obłożyć szczupaka kawałkami masła i wstawić do nagrzanego piekarnika 180C na 25 -30 min. Upieczoną rybę
ułożyć na półmisku. Obłożyć ziemniakami. Polać masłem z pieczenia. Posypać
posiekanymi jajkami i posiekaną
pietruszką.
8. Sandacz korzenny po Lwowsku
1kg
sandacza, 125g tartego chrzanu, 2 duże cebule posiekane, 2 cytryny, 10 ziaren pieprzu, 2 ziarna ziela angielskie, 3
goździki, 2 łyżki suszonej bazylii, lub pęczek świeżej, sól do smaku, 2 łyżki
do zupy masła.
Utłuc w
moździerzu pieprz, ziele i goździki. Oczyszczonego i umytego sandacza pociąć
na dzwonka. Natrzeć solą i bazylią.
Odstawić na 1 godz. Żaroodporne naczynie wysmarować masłem. Układać kawałki sandacza i posypywać korzeniami i chrzanem. Obłożyć plastrami obranej cytryny
i cebuli. Na koniec obłożyć masłem
przykryć folią. Wstawić do
piekarnika rozgrzanego do 180 C piec przez
20-25 min. Podawać z ziemniakami
i kiszoną kapustą.
Oczyszczoną
i umytą rybę obrać ze skóry i ości. Z włoszczyzny, cebuli i resztek ryby
gotujemy wywar. Mięso z ryby, dwie cebule mielemy w maszynce. Dodajemy, sól pieprz, tartą bułkę i całe jajka,
dokładnie mieszamy. Formujemy małe zraziki, obtaczamy w mące i wkładamy do
rondla. Dokładamy resztę pokrojonej w plastry cebuli. Zalewamy do 1/3
wysokości zrazików wywarem. Gotujemy 30
min. Wyjmujemy z rondla, układamy na półmisku i zalewamy przetartym sosem.
Umytego i
oczyszczonego łososia obrać z ości. Pokroić na małe kawałki i posolić. Ugotować
wywar z włoszczyzny, resztek łososia w niewielkiej ilości wody, tak aby
otrzymać bardzo esencjonalny wywar.
Umyte, obrane i pokrojone w plastry
pieczarki wraz z kawałkami ryby
układamy w rondlu. Zalewamy do 1/3
wysokości ugotowanym wywarem i gotujemy na małym ogniu 20 min. Robimy zasmażkę
z masła i mąki rozprowadzamy śmietanę, dodajemy paprykę, posiekaną pietruszkę.
Doprawiamy cytryną i pikantnym sosem chilli. Sos wlewamy do ryby i pieczarek
Delikatnie mieszamy, doprawiamy do smaku i gotujemy na małym ogniu ok 3 min.
Podajemy z razowym chlebem i masłem.
Drobno
posiekaną cebule zeszklić na oleju. Namoczone na noc grzyby ugotować.
Odcedzić, przepuścić przez maszynkę razem ze szprotkami i cebulą. Dodać
koncentrat pomidorowy i dokładnie wszystko wymieszać. Dodać posiekane
korniszony. Doprawić pieprzem. Wymoczonego i obranego ze skóry śledzia pokroić
w małe kawałki. Wymieszać z sosem i
ciasno poukładać w słoju. Wstawić na 2-3 dni do chłodnego miejsca. Podawać z
marynowana papryką i posiekaną pietruszką.
Bardzo
dobrze utrzeć cukier z jajkami na gęstą białą masę. Wsypać przesianą przez sito mąkę. Dodajemy migdały oraz
kardamon. Długo i dokładnie ucieramy ok. 30 min. Blachę do pieczenia wykładamy
papierem do pieczenia. Ciasto przekładamy do rękawa cukierniczego. Wyciskamy
podłużne pierniczki. Wstawiamy blachę do rozgrzanego do 180C pieca. Pieczemy
pierniczki ok 10 min. Dbając żeby się upiekły a nie zżółkły. Uwaga: JEŚLI
NIE ZUŻYJEMY CAŁEGO CIASTA ZA JEDNYM RAZEM, NALEŻY CAŁY CZAS CIASTO UCIERAĆ.
Receptury są inspirowane książką Pani
Hanny Szymanderskiej POLSKA WIGILIA
Kulinaria to nie tylko monotonia stania przy grach i
rozgrzanym grillu, to także sposobnośćna
zaistnienie tam, gdzie jeszcze kilka lat temu przez myśl nam nie przeszło, a
niektórzy z moich kulinarnych adwersarzy do dzisiaj nie dopuszczają do siebie
myśli, że coś może się w tej materii stać. A jednak się dzieje. Jak zapewne
pamiętacie kilka miesięcy temu miałem przyjemność i zaszczyt gotować w katarskiej telewizji, która odwiedzała Polskę w związku z Euro 2012u. Kolega Michał Łukasiewicz z redakcji TVN Turbo został zaproszony do
Qataru w ramach
podziękowania za pomoc z jaką spotkali się pracownicy telewizji w
Polsce. Nie mogłem nie skorzystać z okazji, żeby z kolei podziękować Jego wysokości za
możliwość pokazania Polski od kuchni w
tym odległym ale jakże kulinarnie bliskim kraju. Poniżej prezentuję list jaki
wystosowałem do Jego wysokości, a który Michał wręczywraz z moją książką podczas osobistej
audiencji.
Jego Wysokość,
Cheikh Hamad ben
Khalifa al-Thani
Emir Qataru
Proszę mi wybaczyć śmiałość, ale jest moim ogromnym
pragnieniem złożenie podziękowań na ręce i za pośrednictwem Waszej Wysokości pracownikom
telewizji Al Jazeera. Piszę do Waszej Wysokości z dalekiego kraju – Polski.
Podczas Mistrzostw Europy 2012 miałem ogromny zaszczyt być zaproszony do studia
telewizji Al Jazeera, gdzie opowiadałem o smakach i zapachach Polskiej kuchni.
Jestem Szefem kuchni, a moja restauracja mieści się w największym średniowiecznym
zamku w Europie, w malowniczym mieście Malbork. Malbork przed 700 laty był
stolicą Państwa Krzyżackiego, a dzisiaj jest przepięknym Muzeum, które każdego
roku przyjmuje wielu turystów zachwycając architekturą i sztuką gotycką.
Kuchnia to wdzięczny temat, smaczny i pachnący, jednoczący
ludzi wokół. Przyprawy, które setki lat temu były sprowadzane na Zamek w
Malborku w większości pochodziły z Bliskiego Wschodu: daktyle, rodzynki,
szafran, anyż, kardamon (zwany królową przypraw). To wszystko zdobiło stoły i zachwycało
Wielkich Mistrzów, a dzisiaj zachwyca gości odwiedzających Malbork. Staram się
być wiernym kulinarnym tradycjom moich poprzedników i zawsze, kiedy witam gości
opowiadam im i o smakach średniowiecznego zamku, wspominam o arabskich kupcach,
którzy docierali także do Gdańska ze swoimi przysmakami. To naprawdę wspaniałe, że dzięki kuchni,
wspólnym smakom i aromatom można tak bardzo zmniejszyć dystans między ludźmi
(geograficzny, kulturowy, każdy). Polska kuchnia nie byłaby taka smaczna, gdyby
nie daktyle z Libanu, mleko migdałowe, sezam, kardamon, który bardzo lubię.
Dlatego to było dla mnie ogromnym przeżyciem - możliwość pokazania Polski od
kuchni telewidzom z tak odległego, a jednocześnie tak bliskiego kraju.
W dniach, w których piszę ten list, Małżonka Waszej
Wysokości - Jej Wysokość Mozah Bint Nasser odwiedza mój kraj, a 3 października
Jej Wysokość została odznaczona jedynym na świecie odznaczeniem przyznawanym
przez dzieci - Orderem Uśmiechu. Patrzyłem jak dzielnie wypiła kielich soku z
cytryny, co jest tradycyjną próbą potwierdzającą, że Jej Wysokość jest godna
noszenia Orderu Uśmiechu. Wcześniej słyszałem o tym, jak wielką wagę Wasza
Wysokość wraz z Małżonką przykładają do edukacji i szczęścia dzieci.
Pomyślałem, że mógłbym podzielić się z Waszą Wysokością moją wizją zbudowania w
Malborku nad rzeką Nogat placu zabaw dla dzieci. Polsko-Qatarskiego placu
zabaw, na którym mogłyby bawić się i dokazywać dzieci z wielu krajów, który
mógłby być miejscem szczególnym, wyposażonym w sprzęty umożliwiające zabawę na
świeżym powietrzu także niepełnosprawnym dzieciom, korzystającym z wózków
inwalidzkich. Takiego miejsca bardzo mi tutaj brakuje i chociaż wiem, że może
jest to szalony pomysł, ale sądzę, że kto nie ma marzeń, ten nie ma nic.
Jako dowód mego ogromnego szacunku i uznania dla Waszej Wysokości
proszę przyjąć od kucharza z Polski to, co dla mnie jest cenne – moje książki
kucharskie. Kuchnia Wielkich Mistrzów na Zamku w Malborku i Kuchnia Królów
Polskich na Zamku w Malborku. Obie pozycje są opatrzone krótki opisami historycznymi,
co mam nadzieję przybliży Waszej Wysokości smaki i aromaty średniowiecznej
kuchni. Jeśli kiedyś Wasza Wysokość zechce odwiedzić ponownie Mój Kraj, byłbym
zaszczycony mogąc gościć Waszą Wysokość na Zamku w Malborku.
Jeszcze raz dziękuję Waszej Wysokości oraz pracownikom
telewizji Al Jazeera za zaproszenie do studia i możliwość zaprezentowania
mojego kraju od smacznej strony. Dobry i Wszechmogący Bóg niech Błogosławi
Waszą Wysokość, rodzinę, bliskich i wszystkich poddanych Waszej Wysokości.
Zamiast frustrować się poczynaniami matki polskiej gastronomii
i sapać na kulinarny cyrk w telewizji, na który i tak nie mam żadnego wpływu, postanowiłem
zaangażować się w działalność lokalnej fundacji na rzecz dzieci z głębokimi
deficytami rozwojowymi i zdrowotnymi. Właściwie już wspominałem na blogu o fundacji Szkoła Otwartych Serc z okazji licytacji
na rzecz dzieci. Pisałem też o tym, z jak słabym lokalnym odbiorem to się
spotkało. Nie zrażamy się takimi drobiazgami – działamy dalej!
Tak się złożyło, że szefowa fundacji Pani Dorota i Ambasador i Anioł fundacyjny - Pani Agnieszka Cegielska poprosiły nas o pomoc w zorganizowaniu
konferencji prasowej w naszej restauracji na Zamku w Malborku. Celem konferencji
było i nadal jest szersze propagowanie prośby o głosowanie na Agnieszkę Cegielską
w ramach plebiscytu organizowanego przez TVN pod hasłem „Gwiazda Dobroczynności”.
Lokalne media, telewizja i dziennikarze zjechali się na zamek do Malborka,
niemal jak rycerstwo i całej Europy do Gniezna 1000 lat temu. Popisali,
pogwarzyli, słupki w rankingu wzrosły natychmiast. Agnieszka w swojej grupie
prowadzi i o to chodziło i w dalszym ciągu prosimy o głosowanie. Ale to nie wszystko.
Dzień przed konferencją szefowa fundacji opowiedziała o
swojej podopiecznej - 5 letniej Oliwce, która od urodzenia zmaga się z choroba układu
pokarmowego, co wiąże się z tym że 16 godz. dziennie musi być podłączona do
kroplówki żeby funkcjonować. Bardzo mnie wzrusza historia tego małego aniołka i
chciałbym jakoś pomóc Oliwce. Wiem, że całemu światu nie pomożemy, ale może
chociaż Jej
Jeżeli chcecie pomóc Oliwce podaje konto fundacji i załączam
list napisany przez mamę Oliwki.
Mam
na imię Oliwia .Jestem bardzo radosna i ciekawi mnie wszystko dookoła. Cieszę
się bardzo ,że mogę chodzić do przedszkola. Urodziłam się z wadą układu pokarmowego (choroba
Hirschprunga). Miałam już kilka operacji. Mój sposób odżywiania się to
kroplówka przez 16 godzin dziennie. W przedszkolu jestem bez kroplówki i razem
z dziećmi jem śniadanie. W domu mogę zjadać drugie danie obiadowe i kolację.
Ale mój układ pokarmowy nie potrafi tego dobrze wykorzystać, więc muszę
dostawać kroplówki. Chcę bardzo choć trochę urosnąć, by móc mieć kolejne
operacje . Może wtedy będę mogła bawić i uczyć się jak inne dzieci. Potrzeby Oliwki: • Leki - około 500zł. Miesięcznie • Worki stomijne – średnio 2 na dobę 9koszt jednego
zestawu ok. 40 zł) • Lekki stojak do kroplówki, z którym dziewczynka
mogłaby przemieszczać się po mieszkaniu.
Jak co roku na
zakończenie sezonu jako restauracja Gothic Cafe razem ze wspólnota Żydowską z Gdańska
organizujemy na Zamku dla dzieci Christmukah. Nazwa jest zlepkiem słów
Christmas i Chanukah . Dwie różne tradycje, różne okresy historyczne, ale to,
co łączy oba święta to ŚWIATŁO. Narodzony Chrystus w Betlejem jest światłem świata,
a w tradycji judaistycznej świecznik chanukowy symbolizuje zwycięstwo światła.
Dwie tradycje, jeden cel - wzajemne poznanie i zrozumienie. Impreza jest
kierowana do dzieci. To dzieci nie znają barier i granic religijnych,
etnicznych czy geograficznych. W niedzielę 9 grudnia od 11: 00 w restauracji
Gothic Cafe będą rozbrzmiewały kolędy, będzie pachniało piernikami, Starszy
Gminy opowie dzieciom o chanukowej tradycji, będziemy malować bombki, grać w
draidla i sklejać zamek z piernika. Dodatkowo w tym roku wspólnie z fundacją
Szkoła Otwartych Serc będziemy wspierać Oliwkę i jej mamę w trudach dnia
codziennego. Jeśli tylko zdrowie jej pozwoli, Oliwka będzie z nami, będą też i
inne dzieciaki z fundacji.
Nie ma, co sapać i się wkurzać czymś, na co nie mamy wpływu …
i tak nas nikt nie słucha. W TV
najważniejsza jest oglądalność, a czy mądrze, czy głupio tam gadają, to już
sprawa drugorzędna. My zrobimy własne show w naszej małej ojczyźnie z ogromna
ilością życzliwych i gotowych do pracy ludzi.
Są takie dni w życiu kucharza, które zalicza do niezwykłych,
wyczekiwanych i takich, jakie sobie wymarzył. Po 5 latach prowadzenie
restauracji na Zamku w Malborku doczekałam się niedzieli w restauracji, która
była wypełniona gośćmi po brzegi. Może wydawać się, że nic w tym
nadzwyczajnego. Restauracja, w dodatku w takim miejscu jak Zamek w Malborku właśnie
po to jest, żeby być wypełnioną po brzegi. To prawda, ale moja restauracja była
wypełniona po brzegi gośćmi z Malborka. Każdy, kto prowadzi biznes
restauracyjny wie, jakie to trudne przekonać do siebie lokalnych gości. Chyba
po raz pierwszy było u nas więcej gości niż w McDonaldzie… cha, cha, cha…
Kiedy chodziłem jeszcze do szkoły kucharskiej, a potem pracowałem
w kilku restauracjach lub czasami wstępowałem z rodziną do restauracji, zawsze
zachwycał mnie widok szefa kuchni, właściciela restauracji, który witał się
ciepło ze swoimi gośćmi jakby byli jego rodziną. Zawsze miło o czymś gwarzyli, opowiadali o
dzieciach, wnukach, wyjazdach, smutkach i radościach. Zawsze taki widok mnie
zachwycał i radował, aż w końcu i ja doczekałem się swojej wymarzonej niedzieli
28.11.2012 w Gothic Cafe na Zamku w Malborku.
Od 10 :00 do 14:00 dzieje się na Sali niewiele. Jak to
kelnerzy mawiają - plaża. Chociaż ostatnio ostrożnie z tym słowem, bo mówią że
jak powiedzą „plaża”, to natychmiast zapełnia się cała restauracja. Zachęcam
ich na przeróżne sposoby, czasami nawet podstępem, żeby magiczne słowo „plaża”
wypowiedzieli, ale nie zawsze dają się namówić. Dzisiaj popołudnie należało do gości z Malborka i to takich gości, których już znamy
po imieniu, rozpoznajemy ich rodziny.
Jak w moich restauracyjnych marzeniach,
moi goście z Malborka przynieśli do nas swoje radości. Przy
jednym stole celebrowaliśmy rocznicę ślubu, chyba już czterdziestą. Dzieci
przemiłych jubilatów w naszej restauracji organizowały wesele, potem chrzciny
Franka, a dzisiaj ogłosiły, że będzie drugie dziecko. Dziadkowie, dzieci i
wnuki w jednym miejscu. Trzy pokolenia i ja w tym uczestniczę… Wszyscy pojedli,
napili się, uśmiechnięci, zadowoleni i szczęśliwi. Franek biega po restauracji
a puszka po ciastkach służy za bębenek. Sweter ubrudzony sosem malinowym po naleśnikach.
Adaś – ojciec Franka mówi mi, że moja karkówka jest lepsza od karkówki żony Kasi, która zna się na gotowaniu, lubi gotować i nie bez powodu ma przydomek Nigella. Nasza Malborska Nigella
chwali sałatę. Jest miło i śmiesznie.
Przy drugim stole 15-osobowa rodzina celebruje niedzielny obiad.
Dzieci, dziadkowie i wnuki. Znam ich wszystkich. Babcia oprowadza po Zamku
,Michał często pomaga mi zatrzymać w kadrze jakiś kawałek kulinarnego życia,
jego 3 synowie na pytanie czy smakowało, chórem odpowiadają „ jak zawsze”. Najlepsze
nugetsy Pan smaży, Panie Bogdanie. Jakiż to miły widok dla mnie, jako kucharza:
Podałem wszystkim jedzenie, wyszły desery, wychodzę na salę i widzę uśmiechnięte
twarze, biegające dzieci, gwar jak we włoskiej czy hiszpańskiej restauracji.
Goście się znają. Podchodzą do siebie, cos tam gwarzą. Dzieci jak to dzieci - bawią
się razem. Na dworze strasznie pada, a u nas ciepło. Słychać tylko stukanie
talerzy, średniowieczne piszczałki w tle i miłe rozmowy. Częstuję wszystkich domową 3-letnią nalewką wiśniową. Biorę karafkę,
kieliszki w rękę i ruszam w tłum gości. Niesamowite wrażenie. Jestem
gospodarzem we własnej restauracji. Bardzo mi się podoba ten „obrazek”.
Tak minęła mi niedziela, pierwsza taka w Malborku - taka
domowa i zwyczajna, a taka niezwykła. Mam nadzieję, że nie ostatnia. Nie
potrzebuje gwiazdek Michelinna. To były moje 3 gwiazdki wręczone mi przez moich
gości! I niech tak zostanie. O takiej restauracji marzyłem – rodzinnej, gdzie wszystkich
znam, a oni znają mnie, przynoszą smutki i radości, uczestniczymy przy najważniejszych
momentach ich życia. Takiego miejsca życzę moim koleżankom i kolegom kucharzom.