piątek, 13 lipca 2012

Facet od kuchni

Więcej zdjęć z imprezy w albumie "Gotowanie jako męskie hobby" na stronie MaleMEN na fb.
 "Mężczyźni czerpią z gotowania "fun", podczas gdy kobiety w większości gotują z konieczności..." - to tylko jedna z teorii, które pojawiły się podczas spotkania MaleMEN ThinkTank Society "Gotowanie, jako męskie hobby’’ Nigdy w ten sposób o tym nie myślałem. Patrząc na moją mamę nigdy nie pomyślałem, że gotuje z konieczności. A przecież pracowała zawodowo i wychowywała dwóch synów. Ciągle nas wychowuje i ciągle pysznie gotuje. Z takim bagażem doświadczeń trudno mi się zgodzić z postawioną tezą. Bardziej przemawia do mnie argument, że ze względu na macierzyństwo i bycie piastunką ogniska domowego kobiety nie wybierają zawodu kucharza i tak rzadko zostają szefami kuchni. Zawód kucharza wymaga jednak poświęcenia i ogromnej determinacji. Siedzenie w robocie po 18 godzin światek piątek i niedziela faktycznie może być przeszkodą w podejmowaniu decyzji przez dziewczyny żeby zostać szefową kuchni.  Dzięki Bogu to się zmienia i coraz więcej kobiet w naszym kraju to cudowne szefowe. Warto tu wspomnieć o Agacie Wojdzie z Opasłego Tomu - jej kuchnia to znakomitość nad znakomitościami. Wracając do tematu faceta w kuchni. Moja szkoła gotowania na Zamku w Malborku jest dowodem na to, że bardzo często uczestniczą w niej sami faceci . Zamiast łojenia gorzały w barze lub przed telewizorem umawiają się i przyjeżdżają na Zamek gotować. Dużo wiedzą, czerpią satysfakcję z gotowania, nie wstydzą się, że lubią gotować.  Często opowiadają, że gotują w domu. Może czynią to tylko od święta i przy wielkich okazjach, ale lepsze to niż nic.
Usłyszałem kiedyś teorię, że kobiety od najmłodszych lat pomagając mamie przy pracach kuchennych ukierunkowują się na określone smaki zapachy. Chłopaki w tym czasie grają w piłkę, czy leją się z kolegami na podwórzu i są nieskażeni żadnym doznaniem smakowym, więc jako dorośli ludzie wybierający zawód kucharza maja czystą kartę pamięci smakowych. Oczywiście, że smaki dzieciństwa to coś, co determinuje nasze kuchnie i często odwołujemy się do smaków dzieciństwa. Wracam do racuchów z jabłkami, czy pierogów z jagodami. Ale nie jestem do końca przekonany do postawionej tezy czy też teorii. Mamusia od dzieciństwa goniła mnie do gotowania a mimo to nie myślę, że zdeterminowała moje myślenie o kuchni. Mam pomysły, lubię myśleć o jedzeniu, czerpię całymi garściami ze smaków dzieciństwa i na tym chce budować moją kuchnię i smaczne wspomnienia z Zamku.
Na koniec prowadzący dyskusję zapytał o trendy w gotowaniu. Nastąpiło lekkie poruszenie wśród kucharzy amatorów, którzy w restauracyjnych kuchniach siedzieli co najwyżej 72h, zanim nie zostali z nich wyrzuceni za zamawianie truskawek w lutym, czy inną fanaberię nic nie wnoszącą do talerza poza makabrycznym wydatkiem z kieszeni właściciela. A obecnie brylują na kulinarnych salonach akwarium jak ku memu wielkiemu zdziwieniu i wbrew jakiejkolwiek logice nazywa się w Warszawę. Już nie Warszawka, ale akwarium. Kulinarny świat idzie w kierunku akwarystyki tak jak wielbiciele IKEA i TVN24 poszli w kierunku lemingów. Głosy poszły w kierunku molekuł, próżni, azotu, piasku z księżyca, oddechów nietoperza do marynowanej polędwicy wołowej z Kobe czy innych dziwactw, o których za siedmioma górami i lasami nad rzeka Nogat nikt nie słyszał. Na pytanie skierowane do mnie o trendach w kulinariach odpowiedziałem - jak co roku schabowy, dobrze uprażona kasza ze skwarkami i drożdżowe ciasto, którym pachnie cały zamek, gdy ok 10;00 pani kucharka wyjmie je z pieca. Ot kulinarne trendy w wykonaniu najlepszych Pań kucharek z okolicznych wiosek i wioseczek.  Ale z bez względu na to, kto by nie gotował i nie dominował w naszych kuchniach, to i tak wszyscy tęsknimy za smakami dzieciństwa, a one zawsze były kształtowane przez najlepsze szefowe świata - nasze mamy i babcie … i niech już tak zostanie na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz