piątek, 11 maja 2012

Królewska wizyta

Kiedy patrzę na własne życie z perspektywy 44 lat, to wcześniej przez myśl by mi nie przeszło, że chłopak z Grajewa, którego początki edukacji nie były otoczone blaskiem chwały i nadprzyrodzonych zdolności, tylko ciężką pracą, łzami i uporem, będzie miał okazję uścisnąć dłoń prawdziwego króla. 
Mój elementarz (moje pokolenie uczyło się czytać z Falskiego) ważył 10 razy więcej, niż elementarze moich kolegów, bo każda strona była nasączona łzami. Jako dziecko z dysleksją (co 37 lata temu nie było specjalne znaną dysfunkcją) raczej kwalifikowałem się do odesłania do szkoły specjalnej. Tylko dzięki cierpliwości mojej nauczycielki -  Pani Modzelewskiej, w wieku 9 lat nauczyłem się czytać. Pamiętam jej słowa: „BOGUŚ, JAK TY NAUCZYŁEŚ SIĘ CZYTAĆ, TO TY STUDIA SKOŃCZYSZ”. W tamtych czasach myślałem raczej o skończeniu podstawówki. Studia były czymś odległym i poza zasięgiem mojej wyobraźni, zupełnie jak marzenia o podróży na księżyc. Tymczasem rzeczywiście skończyłem studia w Polsce, a oprócz tego jeszcze, dzięki pomocy rodziców, brata i wspólnika, skończyłem studia w USA. Może nie Harvard, ale Hunter College i bardzo porządną szkolę kucharską w NYC, z czego jestem bardzo dumny.
Idąc tym śladem i realizując marzenia 10.05.2012 miałem ogromny zaszczyt i przyjemność witać i rozmawiać z Jego Królewską Mością Haraldem V Królem Norwegi i Jej Wysokością Królową Sonią. Zostałem zaproszony przez Ambasadę Norwegii do pełnienia obowiązków gospodarza podczas wizyty Ich Wysokości na konkursie kulinarnym ŁOSOŚ NORWESKI W POLSKIEJ KUCHNI. 
Organizatorem konkursu była Norweska Rada ds. Ryb i Owoców Morza. Młodzi ludzie z 6 szkól kulinarnych z Polski przygotowywali danie główne i przystawkę, w których łosoś Norweski przewodził na talerzu, w towarzystwie polskich klusek, bryndzy, rzodkiewki, białej rzepy, twarogu, ziemniaków i boczku. Oczywiście nie wszystko na jednym talerzu :-) Uczestnicy konkursu mieli do wyboru od 2 do 5 składników. 
W jury zasiadali: Pani Hanna Szymanderska, autorka ponad 30 kulinarnych książek tłumaczonych na wiele języków (niebywale pogodna i uśmiechnięta Pani, którą przedstawiłem jako polską Julie Child), Chef Adam Chrząstowski - właściciel Ancory w Krakowie, Chef Andrzej Polan z hotelu Novotel z Warszawy. 
Ich Królewskie Mości, a przede wszystkim Królowa Sonia, były zainteresowane aspektem edukacyjnym programu. Wielu z uczestników programu wcześniej nie widziało całego łososia na własne oczy - ot rzeczywistość i codzienność szkół kucharskich w Polsce...
Całe spotkanie przebiegło w niesamowicie życzliwej atmosferze. Królewska Para zrobiła na mnie ogromne wrażenie swoją skromnością i życzliwością. Jak ogląda się Windsorów, to nabiera się przekonania, że wszystkie dwory królewskie są zadęte i niedostępne. Rodzina Królewska z Norwegii łamie to przekonanie. Jeszcze kilka tygodni temu przez myśl mi nie przeszło że będę witał Króla i Królową. Takie wydarzenia pokazują, że warto marzyć, spotykać się z ludźmi, mieć pasję i być po prostu porządnym człowiekiem. Ile dobra zasiejesz - tyle dobra do Ciebie wróci: czasami w osobach zadowolonych gości, czasami w dobrym utargu, a czasami w uścisku dłoni PRAWDZIWEGO KRÓLA I KRÓLOWEJ.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz