Kiedy patrzę na własne życie z
perspektywy 44 lat, to wcześniej przez myśl by mi nie przeszło, że chłopak z
Grajewa, którego początki edukacji nie były otoczone blaskiem
chwały i nadprzyrodzonych zdolności, tylko ciężką pracą, łzami
i uporem, będzie miał okazję uścisnąć dłoń prawdziwego króla.
Mój elementarz (moje pokolenie uczyło się czytać z
Falskiego) ważył 10 razy więcej, niż elementarze moich kolegów, bo
każda strona była nasączona łzami. Jako dziecko z dysleksją (co
37 lata temu nie było specjalne znaną dysfunkcją) raczej
kwalifikowałem się do odesłania do szkoły specjalnej. Tylko dzięki
cierpliwości mojej nauczycielki - Pani Modzelewskiej, w wieku 9 lat
nauczyłem się czytać. Pamiętam jej słowa: „BOGUŚ, JAK TY
NAUCZYŁEŚ SIĘ CZYTAĆ, TO TY STUDIA SKOŃCZYSZ”. W tamtych czasach
myślałem raczej o skończeniu podstawówki. Studia były czymś odległym i
poza zasięgiem mojej wyobraźni, zupełnie jak marzenia o podróży na
księżyc. Tymczasem rzeczywiście skończyłem studia w
Polsce, a oprócz tego jeszcze, dzięki pomocy rodziców, brata i wspólnika,
skończyłem studia w USA. Może nie Harvard, ale Hunter College i
bardzo porządną szkolę kucharską w NYC, z czego jestem bardzo
dumny.
Idąc tym śladem i realizując
marzenia 10.05.2012 miałem ogromny zaszczyt i przyjemność witać
i rozmawiać z Jego Królewską Mością Haraldem V Królem Norwegi i
Jej Wysokością Królową Sonią. Zostałem zaproszony przez
Ambasadę Norwegii do pełnienia obowiązków gospodarza podczas
wizyty Ich Wysokości na konkursie kulinarnym ŁOSOŚ NORWESKI W
POLSKIEJ KUCHNI.
Organizatorem konkursu była Norweska Rada ds. Ryb i Owoców Morza. Młodzi ludzie z 6 szkól kulinarnych z
Polski przygotowywali danie główne i przystawkę, w których łosoś
Norweski przewodził na talerzu, w towarzystwie polskich klusek,
bryndzy, rzodkiewki, białej rzepy, twarogu, ziemniaków i boczku. Oczywiście nie wszystko na jednym talerzu :-) Uczestnicy konkursu mieli
do wyboru od 2 do 5 składników.
W jury zasiadali: Pani Hanna Szymanderska,
autorka ponad 30 kulinarnych książek tłumaczonych na wiele języków (niebywale pogodna i uśmiechnięta Pani, którą przedstawiłem
jako polską Julie Child), Chef Adam Chrząstowski - właściciel
Ancory w Krakowie, Chef Andrzej Polan z hotelu Novotel z Warszawy.
Ich Królewskie Mości, a przede wszystkim Królowa Sonia, były
zainteresowane aspektem edukacyjnym programu. Wielu z uczestników
programu wcześniej nie widziało całego łososia na własne oczy - ot rzeczywistość i codzienność szkół kucharskich w Polsce...
Całe
spotkanie przebiegło w niesamowicie życzliwej atmosferze. Królewska
Para zrobiła na mnie ogromne wrażenie swoją skromnością i życzliwością. Jak ogląda się Windsorów,
to nabiera się przekonania, że wszystkie dwory królewskie są zadęte i
niedostępne. Rodzina Królewska z Norwegii łamie to przekonanie.
Jeszcze kilka tygodni temu przez myśl mi nie przeszło że będę
witał Króla i Królową. Takie wydarzenia pokazują, że warto
marzyć, spotykać się z ludźmi, mieć pasję i być po prostu
porządnym człowiekiem. Ile dobra zasiejesz - tyle dobra do Ciebie
wróci: czasami w osobach zadowolonych gości, czasami w dobrym
utargu, a czasami w uścisku dłoni PRAWDZIWEGO KRÓLA I KRÓLOWEJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz