Płynąc na fali szeroko pojętej kultury z przyjemnością przeczytałem książkę Howarda
Schultza i Joanne Gordon „STARBUCKS” (podarowaną przez
moją matkę najukochańszą jedyną na świecie królową piękności !!!!!! :-) :-) :-) ) Właściwie najpierw przeczytałem książkę, a potem był film o rodzinie Brass. Bardzo mi się spodobała i
szczerze polecam wszystkim nie tylko kucharzom. Jest kilka obszarów na które
patrzę w podobny sposób jak ojciec-założyciel Kubka z zielonym logiem...
Tak jak mój bohater, każdego dnia uczę się rozpoznawać co jest
netto, a co brutto, struktura kosztów i takie tam inne magiczne okreslenia.
Zdaję sobie sprawę, że bez tego się nie da ujechac nawet 1 cm we współczesnym
świecie, ale dzieki Bogu mój biznesowy wspólnik strukturę kosztów, netto,
brutto, salda końcowe i początkowe , makro i mikro ekonomie ma w małym palcu od
nogi :-). Książka jest utkana emocjami, zapałem, determinacją, wizją, marzeniami
i nadzieją, że przyjdzie taki czas że ludzie będą pili dobrą kawę, a w moim
przypadku będą doceniali świeżą sałatę vs. surówka z wiadra. Nasz bohater ciągle powtarza, że nie
sprzedajemy tylko jedzenia, ale także emocje . Ja też ciągle powtarzam, że kawa w
cieniu katedry kosztuje drożej. Za jedzenie musisz płacić a emocje dostajesz za
darmo. Każdy kto prowadzi jakikolwiek biznes wie, jakie to ważne. SZACUNEK I GODNOŚĆ, PASJA I RADOŚĆ, EMPATIA, POCZUCIE WSPÓLNOTY I ODPOWIEDZIALNOŚCI, AUTENTYCZNOŚĆ. Wszystkie te hasła wydają się banalne i oczywiste. Dla mnie
wydają się kwintesencja prowadzenia gastronomi, ale jak pokazuje proza życia z
oczywistością jest gorzej. Brak codziennej refleksji nad tym, do czego zmierzamy,
co chcemy osiągnąć, brak wystarczającej asertywności i siły w sobie, żeby umieć się przeciwstawić
decyzjom, które mogą zagrażać spójności Twojej wizji, szybko prowadzą do pychy i
arogancji, która bardzo często kończy się katastrofą nie tylko finansową. Nasz
bohater przestrzega nas przed takim podejściem do biznesu. Każdy z nas każdego
dnia buduje swoją własną markę , nazwisko czy firmę. Każdy z nas wie, że jest to
zbiór różnych czynników nie zawsze tylko ekonomicznych, ale takich które nas
odróżniają od innych. Pomarańczowe buty, czapka z owocami, pyszny sernik,
ciasto rabarbarowe, czy zakaz palenia papierosów przez personel, to wszystko
wpływa na postrzeganie Ciebie i twojego dzieła przez innych. Zapach w restauracji jest jednym z czynników sukcesu. Nie wyobrażam sobie przesiąkniętego tytoniem
kelnera, podającego pachnącą kawę lub świeże truskawki. Może wydaje wam się to
głupie i banalne, ale jak się nad tym zastanowicie, to jest w tym sens i logika.
Nie jestem technofobem. Nie obsługuję Excella - może jestem za tępy albo za
leniwy. Wolę bezpośredni kontakt z moimi gośćmi i pracownikami. Jednak cyber
przestrzeń mnie dopadła, czego wynikiem jest obecność na FB i pisanie bloga.
Takie czasy i od tego nie uciekniemy. Nawet zaczęło mi się to podobać, chociaż
wymaga to ogromnej terminowości, a z tym, jak zauważyliście, bywa bardzo różnie.
Obsługa gości i jedzenie
to jak Jang i Ing . Jedno bez drugiego żyć nie może. To jak groszek i
marchewka - wszędzie razem. Magia sprzedaży jest tym, o czym ciągle opowiadam moim
pracownikom. Jak ważne jest stworzenie atmosfery więzi miedzy gościem a
obsługą. Opowiadanie o jedzeniu jest jak malowanie obrazu. Smaki i aromaty,
czerwień truskawek, zieleń sałaty, to
wszystko tworzy magię na talerzu i wokół stołu. Gości należy uwodzić. Sukces
kelnera zależy od umiejętności budowania opowieści . Czasami zauważam, jak
idziemy na różne kompromisy, które po chwili zaczynają być zwyczajem. Kelnerzy
zapominają że mają stać przy wejściu do restauracji, a nie przy barze. Że sałatę
należy myć min. 3 razy, a nie 2. Makaron należy podgrzewać w wywarze,a nie w
wodzie zanim dodamy do rosołu. Wiara, że
potrafimy tworzyć więzi z naszymi gośćmi ma dla nas wielkie znaczenie. Nie jest
moim marzeniem posiadanie sieci restauracji, które będą przeciętne,
niedopilnowane i nijakie. Marzeniem moim jest posiadanie najlepszej restauracji
na świecie. Wierzę w moją restaurację, w siebie, w ludzi, z którymi pracuję. Wierzę, że
jesteśmy w stanie to osiągnąć.
I oby wiary tej nie zabrakło. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńW temacie Starbucks. http://www.sfora.pl/Starbucks-uzywa-barwnika-z-suszonych-robakow-a41912
OdpowiedzUsuń