środa, 30 maja 2012

Kilka słów o Starbucks


Płynąc na fali szeroko pojętej kultury  z przyjemnością przeczytałem książkę Howarda Schultza i Joanne Gordon „STARBUCKS” (podarowaną przez moją matkę najukochańszą jedyną na świecie królową piękności  !!!!!! :-) :-) :-) ) Właściwie najpierw przeczytałem książkę, a potem był film o rodzinie Brass. Bardzo mi się spodobała i szczerze polecam wszystkim nie tylko kucharzom. Jest kilka obszarów na które patrzę w podobny sposób jak ojciec-założyciel Kubka z zielonym logiem...
Tak jak mój bohater, każdego dnia uczę się rozpoznawać co jest netto, a co brutto, struktura kosztów i takie tam inne magiczne okreslenia. Zdaję sobie sprawę, że bez tego się nie da ujechac nawet 1 cm we współczesnym świecie, ale dzieki Bogu mój biznesowy wspólnik strukturę kosztów, netto, brutto, salda końcowe i początkowe , makro i mikro ekonomie ma w małym palcu od nogi :-). Książka jest utkana emocjami, zapałem, determinacją, wizją, marzeniami i nadzieją, że przyjdzie taki czas że ludzie będą pili dobrą kawę, a w moim przypadku będą doceniali świeżą sałatę vs. surówka z wiadra.  Nasz bohater ciągle powtarza, że nie sprzedajemy tylko jedzenia, ale także emocje . Ja też ciągle powtarzam, że kawa w cieniu katedry kosztuje drożej. Za jedzenie musisz płacić a emocje dostajesz za darmo. Każdy kto prowadzi jakikolwiek biznes wie, jakie to ważne. SZACUNEK I GODNOŚĆ, PASJA I RADOŚĆ, EMPATIA, POCZUCIE WSPÓLNOTY I ODPOWIEDZIALNOŚCI, AUTENTYCZNOŚĆ. Wszystkie te hasła wydają się banalne i oczywiste. Dla mnie wydają się kwintesencja prowadzenia gastronomi, ale jak pokazuje proza życia z oczywistością jest gorzej. Brak codziennej refleksji nad tym, do czego zmierzamy, co chcemy osiągnąć, brak wystarczającej asertywności i siły w sobie, żeby umieć się przeciwstawić decyzjom, które mogą zagrażać spójności Twojej wizji, szybko prowadzą do pychy i arogancji, która bardzo często kończy się katastrofą nie tylko finansową. Nasz bohater przestrzega nas przed takim podejściem do biznesu. Każdy z nas każdego dnia buduje swoją własną markę , nazwisko czy firmę. Każdy z nas wie, że jest to zbiór różnych czynników nie zawsze tylko ekonomicznych, ale takich które nas odróżniają od innych. Pomarańczowe buty, czapka z owocami, pyszny sernik, ciasto rabarbarowe, czy zakaz palenia papierosów przez personel, to wszystko wpływa na postrzeganie Ciebie i twojego dzieła przez innych. Zapach w restauracji jest jednym z czynników sukcesu. Nie wyobrażam sobie przesiąkniętego tytoniem kelnera, podającego pachnącą kawę lub świeże truskawki. Może wydaje wam się to głupie i banalne, ale jak się nad tym zastanowicie, to jest w tym sens i logika. Nie jestem technofobem. Nie obsługuję Excella - może jestem za tępy albo za leniwy. Wolę bezpośredni kontakt z moimi gośćmi i pracownikami. Jednak cyber przestrzeń mnie dopadła, czego wynikiem jest obecność na FB i pisanie bloga. Takie czasy i od tego nie uciekniemy. Nawet zaczęło mi się to podobać, chociaż wymaga to ogromnej terminowości, a z tym, jak zauważyliście, bywa bardzo różnie.
 Obsługa gości  i jedzenie  to jak Jang i Ing . Jedno bez drugiego żyć nie może. To jak groszek i marchewka - wszędzie razem. Magia sprzedaży jest tym, o czym ciągle opowiadam moim pracownikom. Jak ważne jest stworzenie atmosfery więzi miedzy gościem a obsługą. Opowiadanie o jedzeniu jest jak malowanie obrazu. Smaki i aromaty, czerwień truskawek, zieleń sałatyto wszystko tworzy magię na talerzu i wokół stołu. Gości należy uwodzić. Sukces kelnera zależy od umiejętności budowania opowieści . Czasami zauważam, jak idziemy na różne kompromisy, które po chwili zaczynają być zwyczajem. Kelnerzy zapominają że mają stać przy wejściu do restauracji, a nie przy barze. Że sałatę należy myć min. 3 razy, a nie 2. Makaron należy podgrzewać w wywarze,a nie w wodzie zanim dodamy do rosołu.  Wiara, że potrafimy tworzyć więzi z naszymi gośćmi ma dla nas wielkie znaczenie. Nie jest moim marzeniem posiadanie sieci restauracji, które będą przeciętne, niedopilnowane i nijakie. Marzeniem moim jest posiadanie najlepszej restauracji na świecie. Wierzę w moją restaurację, w siebie, w ludzi, z którymi pracuję. Wierzę, że jesteśmy w stanie to osiągnąć.

2 komentarze:

  1. I oby wiary tej nie zabrakło. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. W temacie Starbucks. http://www.sfora.pl/Starbucks-uzywa-barwnika-z-suszonych-robakow-a41912

    OdpowiedzUsuń