Jestem święcie przekonany, że Stary Doktor, jak nazywano
Janusza Korczaka, nigdy nie pomyślał, że jago bajki, pedagogiczne eseje i nauki
staną się inspiracją dla kucharza. A tak
się stało w moim przypadku…
W pewien styczniowy poranek usłyszałem na kanale
informacyjnym jeden ze stacji, że rok 2012 jest poświęcony Januszowy
Korczakowi. Natychmiast powróciły wspomnienia z lat studiów. Miałem ogromną przyjemność
i zaszczyt podczas mego chodzenia do szkoły uczestniczyć w zajęciach pod
tytułem INSPIRACJE KORCZAKOWSKIE. (Mój
młodszy brat, widząc ile czasu poświęcam nauce, mawiał, że chodzę do szkoły, bo
gdybym studiował to miałbym jeden zeszyt i większość czasu spędzał w akademiku,
zamiast w bibliotece.) Zajęcia prowadziła Pani Prof. Barbara Smolińska Theiss -
najwybitniejsza specjalistka od pedagogiki Korczakowskiej, świetnie tłumacząca
jego wizję i filozofię podejścia do dzieci. Wyprawa do DOMU SIEROT, gdzie Pani
doktor była opiekunem, przyjacielem i powiernikiem dziecięcych tajemnic,
zapadła mi głęboko w pamięci. Pani Profesor
to cudowna kobieta, człowiek i mistrz. To wtedy po raz pierwszy usłyszałem, że
„nie ma dzieci, są ludzie”. W tamtym
czasie przez myśl by mi nie przeszło, że będę kucharzem, restauratorem, a Król
Maciuś I posłuży mi, jako inspiracja do stworzenia menu dla dzieci.
Pomyślałem sobie, że to dobry moment, aby przypomnieć o Panu
Doktorze, jego filozofii i podejściu do wychowania naszym gościom, rodzicom, a dzieciakom
poprzez postać Króla Maciusia przybliżyć postać tego wielkiego Polaka. Długo
kłębiły mi się myśli w głowie. Przeczytałem Króla Maciusia, zrobiłem notatki.
Nie chciałem żeby była to sztuka dla sztuki, ale ciekawy inspirujący projekt.
Przede wszystkim dla dzieci. Wiem z doświadczenia, że dzieciaki przez swoją
dociekliwość wymuszą na rodzicach przybliżenie postaci Starego Doktora. O artystyczną oprawę zadbała Agnieszka
Albrecht. Nikt by tego lepiej i piękniej nie wymyślił, niż Agnieszka. Pastelowe kolory, dostojny Maciuś na koniu,
zamek w tle, Helenka i Felek, minister z długim nosem i zaprzyjaźniony z Maciusiem
Król Bum–Drum. To wszystko zdobi moje
menu i przenosi moich miłych małych gości w czarodziejski świat do Królestwa
Króla Maciusia.
A samo menu też jest niezwykłe. Sosy do drożdżowych racuchów
w laboratoryjnych fiolkach i menzurkach, naleśniki z serem i malinowy sos w
strzykawce, porcelanowe kolorowe miseczki na lody. Wszystko po to, żeby dzieci
miały frajdę z jedzenia, poczuły się wyjątkowo i po królewsku. W restauracji
przygotowałem specjalny kącik Króla Maciusia. Tron pomalowany na złoto,
pistacjowe poduszki, królewski obrus ozdobiony kryształami. Na stole zawsze
dzbanek z lemoniadą, kredki, klocki i malowanki. Każde dziecko po zjedzeniu
wspólnego posiłku z rodzicami zostanie koronowane na Królewskiego przyjaciela i
otrzyma koronę. Następnie zostanie zaproszone do królewskiego stołu. „Nie ma zaproszenia, bez obiadu zjedzenia.”
Dworzanie (kelnerzy) na weekendy zostaną
królewskimi ministrami i doradcami, a ja będę Marszałkiem. Od maja rusza
kalendarz imprez z Królem Maciusiem. W każdy majowy weekend będziemy wspólnie
gotować, malować, poznawać zioła i przyprawy.
Mam nadzieję, że już was przekonałem, że musicie przywieźć
wasze Panienki i Paniczów na Zamek do Malborka i zajrzeć do restauracji Gothic
Cafe.
Menu wygląda przepięknie! Szkoda że jesteście tak daleko;/ Dodaję do ulubionych:)
OdpowiedzUsuńPanie Bogdanie a co z Tabasco??
OdpowiedzUsuń