Wiosna przynosi zmiany nie tylko w
naszych ogrodach, domach czy restauracjach. Wiosna ma coś magicznego
w sobie, nieokiełznanego i pociągającego. Spragnieni cieplejszej aury i tego, co za chwilę w przyrodzie wybuchnie feerią barw, zachwycamy się pierwszymi cieplejszymi promieniami słońca, które jeszcze trochę niemrawo stara
się nadrobić stracony czas w produkowaniu hormonów szczęścia. Przystajemy na chwilę w codziennej gonitwie, żeby zachwycić się pierwszymi zielonymi pąkami i szaleństwem ptasich treli.
Te słoneczne szaleństwa uwidoczniły się
w ostatnią sobotę na Zamku w Malborku. Wiosna otworzyła serca i
portfele na drugiego człowieka. Już po raz kolejny
fundacja SZKOŁA OTWARTYCH SERC zorganizowała licytację
przedmiotów ofiarowanych przez "wielkich tego świata", ale też, co może
jeszcze bardziej cenne, przez zwykłych ludzi, wrażliwych na potrzeby
drugiego człowieka.
Aniołem stróżem fundacji jest Pani Dorota
Ojdowska-Starzyk. Filolog polski z wykształcenia, cudowny człowiek
z osobowości. Uśmiechnięta i życzliwa, bezinteresowna, bardzo
pracowita i naładowana ogromną, wspaniałą energią. Już z pierwszego spotkania z
Panią Dorotą wyszedłem z przekonaniem, że ta kobieta może góry
przenosić. I tak jest! Ma ogromny dar zjednywania sobie ludzi. Jej
entuzjazm jest tak zaraźliwy, że specjalnie długo nie musi przekonywać do swoich idei. Wychowała całe zastępy pięknych i wartościowych ludzi.
Jedną z jej wychowanek
jest Agnieszka Cegielska - na codzień etatowy pracownik TVN, mama i
żona, kobieta piękna duchem i ciałem. Agnieszka jest
ambasadorem fundacji i to właśnie dzięki jej staraniom na sobotnią licytację Agnieszka Radwańska
ofiarowała jedną ze swoich rakiet, Panowie Hołownia i Prokop
ofiarowali wspólnie napisana przez siebie książkę, Kama Trojak
zadbała o scenografię. Scena, na której odbywała się licytację ozdobiona była pięknymi zdjęciami dzieci, na rzecz
których odbywało się całe przedsięwzięcie. Kolorowe zdjęcia
pokazywały naszych bohaterów w przeróżnych sytuacjach: podczas
zabawy, chrupania lizaka, przytulania się do mamy, czy po prostu
podczas zadumy. Jak mawia moja pięcioletnia bratanica: „właśnie mam
trzy smutki i chcę się przytulić”. Janusz Korczak przekonywał - „nie
ma dzieci są ludzie" i właśnie takiego podejścia byliśmy świadkami.
Licytacja była poprzedzona koncertem Iwony Lorenc i Pauliny
Czapli. Na widowni zasiedli rodzicie, dziadkowie, dzieciaki i mieszkańcy
Malborka. Nie było nas może nas zbyt wielu, ale ci którzy przyszli, wykazali
się ogromnym, szczodrym sercem, co przy tego typu akcjach
jest bezcenne. Jestem przekonany, że za rok będzie nas dużo więcej. Gdyby jednak
bogatsza część czytelników mojego bloga, którzy z różnych
przyczyn nie mogli wziąć udziału w sobotniej licytacji, miała nieodpartą chęć pomocy i przekazania kilku złotych - udostępniam nr konta pod wpisem i gorąco kibicuję każdej wpłacie.
Miałem ogromy zaszczyt i przyjemność pomagać Agnieszce
w prowadzeniu aukcji. Było bardzo radośnie i zabawnie. Jedną
częścią Sali dyrygowała Agnieszka, a ja drugą. Były wyścigi,
która strona zlicytuje więcej i drożej. Pan od „rakiety
Agnieszki Radwańskiej", jak żartobliwie nazwaliśmy naszego
największego dobrodzieja, zlicytował podarunek od naszej Mistrzyni za naprawdę dużą sumę i nie było łatwo. Emocje sięgały zenitu, aż sypały się iskry, ale dzięki Bogu pomieszczenie, w
którym odbywała się licytacja to Karwan – krzyżacka zbrojownia, co niejedne iskry przez 600 lat widziała. Ogień pożądliwości
rozpalał się co jakiś czas na sali, żeby
za chwilę być ugaszonym kubłem zimnej wody i hasłem: "po raz
pierwszy, drugi i trzeci sprzedane!". Koszulki DDTVN wywołały wśród
licytujących takie emocje, że pewnie gdyby Agnieszka mogła się tego spodziewać,
przywiozłaby cały karton, a tak, było ich tylko 5 i osiągnęły cenę 150 PLN każda. Niestety mimo wielkich chęci, nie każdy będzie mógł obudzić rano
najbliższych w koszulce DDTVN i zaprosić do osobistego kącika
kulinarnego, gdzie kawa, świeże bułeczki i sok ze świeżo
wyciśniętych owoców będą już czekały na wiosennym stole.
Licytacja skończyła się ok. 22:00 . Pobiliśmy rekord z zeszłego
roku - 9.000 PLN wylicytowaliśmy przez 2 godz.
Jestem ciągle pełen podziwu dla ofiarodawców, dzieci, wszystkich ludzi, którzy wzięli udział w tym
wielkim przedsięwzięciu. Nasza mała ojczyzna Malbork ma szczęście
do ludzi-Aniołów. Za to im dziękujemy. Podaję link do strony fundacji i
numer konta. Każda złotówka jest bezcenna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz