sobota, 25 lutego 2012

KAZAŁ PAN, MUSIAŁ SAM...

Przysłowia rzeczywiście są mądrością narodów i trzeba być bardzo nierozumnym człowiekiem, aby nie pamiętać o nich w życiu. W mojej branży dodają ciekawego smaku...
W mojej małej ojczyźnie narodziła się idea utworzenia KLASTRA TURYSTYCZNEGO. Kojarzy mi się bardziej z plastrem i może to dobrze... Klaster ma pozlepiać podmioty działające w branży turystycznej i przekonać do wspólnego działania. Jestem orędownikiem i propagatorem tego pomysłu, bo mimo dziesiątków spotkań z tzw. "branżą turystyczną", dotychczas NIKT z nikim nie współpracował. Wręcz przeciwnie - wszyscy patrzyli na siebie wilkiem, sapali, rzucali sobie nawzajem kłody pod nogi... Kiedy komuś coś się nie udało, to zacierali ręce, bo jak głosi znana "mądrość" - "NIC TAK NIE CIESZY, JAK NIESZCZĘŚCIE BLIŹNIEGO". Napisałem piękny list, w którym przedstawiłem swoją ofertę turystyczną dla branży hotelarskiej i turystycznej w Malborku. Do części znanych mi przedsiębiorców osobiście zawiozłem pralinki czekoladowe i ciasteczka Smak Gothicu, uznając, że w tym temacie nie konkurujemy, a moje wiktuały mogą być świetnym podarkiem dla gości hotelowych czy też gości domów weselnych. Dwie osoby zgłosiły chęć współpracy. Uznaję to za wielki swój sukces i jednocześnie utwierdza mnie to w przekonaniu, że moje działanie było trafione. Dołożę wszelkich starań, aby malborski plaster nie tylko posklejał, ale także na stałe pozabliźniał rany tam, gdzie one powstały.
Kolejna sprawa to mój szturm na Warszawę. Ostatnie wydarzenia w restauracji jeszcze mnie w tym utwierdziły. Mieliśmy obiad dla 22 bardzo ważnych tour-operatów z Małopolski. Wszyscy podczas wakacji przysyłają tysiące ludzi na zamek i do Malborka. Poprosiłem o przygotowanie materiałów promocyjnych. No i dostałem, jak chciałem ... tylko, że po niemiecku, bo "innych nie było". Jeden z gości zapytał "czy nie ma po japońsku, bo byłoby bardziej egzotycznie"... Ręce opadają... Dlatego od poniedziałku zaczynam akcję „Krzyżacy w Warszawie” Przebieram się w krzyżacki strój, mam przygotowaną listę 100 największych biur podróży i klientów korporacyjnych, których zamierzam osobiście odwiedzić jako Poselstwo Wielkiego Mistrza. Każdy z odwiedzonych dostanie pięknie kaligrafowany list z pieczęcią Wielkiego Mistrza, wiklinowy koszyczek z jabłkami (symbolem raju, do którego zabiera gości nasze jedzenie) czekoladowe pralinki i zaproszenie do złożenia wizyty na Zamku w Malborku, a przede wszystkim w mojej restauracji Gothic Cafe. 
Zainspirowała mnie do takiego pomysłu lektura książki "Marketing szeptany" Marka Hughes'a. Jako przedsiębiorcy bardzo często sami musimy szukać sposobu na promowanie naszej działalności. Jeśli odniesiemy sukces, to znajdą się i jego ojcowie, ale tymczasem wszyscy się temu przypatrują. No i bardzo dobrze, niech się przypatrują. Czy ktoś mógłby zrobić to za mnie? Możemy wynająć agncję reklamową, kuriera, który zawiózłby prezenty... Wiem, jak to się kończy. Coś po drodze nie wyjdzie, paczka zaginie, prezenty nie trafią tam, gdzie powinny ... i para idzie w gwizdek. Mam nadzieję, że dzięki tej akcji poznam moich klientów, a oni mnie poznają... Nikt lepiej nie sprzeda mojej restauracji i tego, co tam jest, niż ja sam. Już widzę te zdziwione ale i uśmiechnięte buzie z BP jak zobaczą Krzyżaka, który krzyknie POSELSTWO OD WIELKIEGO MISTRZA DO MIŁOŚCIWEJ PANI (LUB PANA). Mam nadzieję, że Wam - Drodzy Czytelnicy - buzie już się uśmiechają. :-) Gałązka-Krzyżak zamierza też pozwolić sfotografować się pod palmą na rondzie gen de Gaulle'a. Kto wie? Może trafimy na czołówki gazet. Cieszę się, że agencja, która będzie realizowała sesję zdjęciową, natychmiast zapaliła się do tego pomysłu. Nie mam milionów ani tysięcy złotych na kampanie reklamowe w TV, mam więc nadzieję, że moja akcja spodoba się w stolicy, że będzie się o niej opowiadało i wrażenia będą sympatyczne. Przygotowania trwają już od jakiegoś czasu i sam jestem bardzo podekscytowany i ciekawy jak to wszystko wypadnie. Liczę na miłe spotkania i sympatyczny odbiór i oczywiście na wspaniały sukces tej nowatorskiej akcji promocyjnej by Chef Bogdan Gałązka. Nie mogę się już doczekać... 


1 komentarz:

  1. Boguniu, odezwij się jak Twoja wędrówka w tej zbroi, bo tu się niektórzy przejmują :)

    OdpowiedzUsuń